Szanowni Państwo, stało się! w końcu ktoś wymyślił cudowny wzór na realizację kampanii marketingowych. Jak zwykle jest tak proste to rozwiązanie, że aż dziwne, że nikt na to nie wpadło wcześniej. A w czym rzecz? I cud?
W Pulsie Biznesu [PB, 13-15/06/2014] przeczytałem artykuł „Internet dźwignią reklamy w telewizji”. W podtytule przeczytać możemy „Najskuteczniej 1/4 budżetu ulokować w sieci”. I już … Odkryto też Amerykę, iż warto jednocześnie prowadzić kampanię marketingową w TV i w sieci. Normalni marketingowcy wiedzieli o tym już dawno. Tylko dopóki domy mediowe miały lepszą prowizję za TV to tak długo odradzały net. Aż okazało się, że klienci głupi nie są i sami zaczęli żądać „interneta”.
W artykule też ciekawe bla bla bla, jak to pewien dom mediowy nie chce aby nazywać go”największym domem mediowym w Polsce”, chociaż sprzedaje media i pewnie przeszedłbym na następną stronę, gdyby autor nie wyciągnął wniosku z tego, co ta firma opowiadała mu o planowaniu mediów, roli TV i internetu. I wyszło, że planowanie budżetu na media, jest proste jak budowa cepa [to nawet właściwe porównanie, jeśli ktoś wie jak wygląda cep].
Marketingowcy nie kłopoczcie sobie głowy takim tematami jak grupa celu, cel kampanii i inne ważne rzeczy. Od dzisiaj życie stało się prostsze, a planowanie mediów wręcz banalne, bo pan Karol Jedliński podał wzór na cud:
„Optymalna mieszanka dla kampanii z budżetem 1 mln zł? Najlepiej 740 tys. zł przeznaczone na telewizję i 260 tys. zł na działania w sieci”.
I już! I po sprawie. Po co się męczyć. Zastanawiać się nad celem kampanii, nad grupą celu, bo przecież jest magiczny wzór. I formuła prosta 74/26.
A ja bym chciał jeszcze wiedzieć, jak wydać te pieniądze w sieci. Na co dokładnie? Display, AdWords, „jestę blogerów”? Czy po prostu na zamówieniu napisać „Reklama w Internecie – sztuk 1”?
P.S.
Tam jeszcze jest parę innych fajnych stwierdzeń, ale nie czuję się kompetentny aby wchodzić z nimi w spór zbiorowy. Ale jeśli ktoś ma ochotę to jest w posiadaniu tego numeru PB, więc jak by co.