Pamiętacie stare czasy, gdy komputery stały w szafach (własnych;-) mrugały kanonadą niezliczonych lampek, które się ciągle przepalały, a elektrownie były budowane tylko dlatego, że ktoś zamierzał zbudować komputer w pobliżu? Jeśli pamiętacie to respekt, bo ja … nie. Jednak znajomy znajomego mówił, że zna kogoś kto zna i ten ktoś mówił, że tak było :-)
To z tamtej ery wywodzą się niesamowite koncepcje naukowców, którzy zachłystywali się pierwszymi możliwościami automatycznego przetwarzania informacji. Oczywiście nie mieli świadomości jak małe to były (i są) możliwości, jednak sam fakt dał impuls do myślenia w zupełnie nowym kierunku.
Jeśli więc coś jest interesujące, to z całą pewnością niedługo zacznie się tym interesować (albo już dawno się tym interesowały) agencje wywiadowcze. I w taki oto sposób CIA miała podobno otworzyć pewien projekt, którego celem było by stworzenie systemu potrafiącego pozyskiwać automatycznie informacje. A potem systematyzować je, wnioskować z nich i porozumiewać się z ludźmi w ich naturalnym języku – oczywiście po angielsku. Aby go zrealizować CIA pozyskało kilku wybitnych naukowców ówczesnej dyscypliny informatycznej.
Wyobraźmy więc sobie system zdolny chociażby czytać na bieżąco wszystkie gazety jakie pojawiają się na świecie, a następnie mogcy kojarzyć informacje w nich zawarte w taki sposób jak bohater filmu ?Teoria Spisku?. Mając do dyspozycji wiedzę z przeszłości, bardzo precyzyjną i nieulotną oraz aktualne informacje o stanie świata, można śledzić procesy i wnioskować wiele na temat ich natury, a także dokonywać predykcji.
Myślicie – to nie możliwe, a jednak – system powstał, a do tego jest obecnie powszechnie używany. Projekt CIA miał wdzięczną nazwę ?Wyrocznia? i został odtajniony w ostatnich latach. Gdy przetłumaczymy to wdzięczne i bardzo wymowne słowo na język angielski zrozumiemy od razu o czym mówimy – Oracle.
Projekt okazał się wielkim niepowodzeniem – bowiem nie udało się zbudować systemu opartego na ontologii i wnioskowaniu, w zamian otrzymano coś co nazwano systemem bazodanowych i językiem SQL. Niedługo potem owi naukowcy przejęli projekt, stworzyli cywilną jednostkę – firmę Oracle i kontynuowali pracę.
Takie ponoć są niesamowite dzieje tak oczywistego dla nas systemu jakim jest obecnie DBMS. Zauważmy, że projekt niósł ze sobą wiele odpowiedzi na potrzeby CIA. Baza danych umożliwiała zapisanie relacji wielu rodzajów między informacjami, umożliwiała także ich analizowanie za pomocą języka angielskiego: „Select name from persons where sex is ?female?” (Pokaz imiona osób, które mają żeńską płeć).
Oczywiście te osiągnięcia wydają się bardzo odległe od założeń jakie postawiło CIA, ale jednak nadały one kształt nad rozwojem tej dziedziny informatyki.
Dziś czasy się zmieniają, być może i procesy biznesowo-naukowe uległy odwróceniu? Firma Google rozpoczęła swoją działalność jako eksperyment naukowy, przeistaczając się w firmę-giganta, o której kontaktach z obecnymi siłami wywiadowczymi możemy jedynie spekulować i domyślać się ( The Master Plan Movie).
Google zajmuje się czymś dużo groźniejszym niż handel bronią, przemyt narkotyków, sutenerstwo czy cokolwiek innego. Google zajmuje się informacją, jej obróbką, gromadzeniem, wykorzystywaniem – jednym słowem tym, co zostało uznane w dzisiejszym świecie informacyjnym jako najcenniejsze.
Zgodnie z zasadą ?to, czego nie ma w Internecie, nie istnieje? oraz kojarząc fakt próby zbierania materiałów prasowych przez CIA, Google poprzez kompleksowe gromadzenie informacji jaka jest dostępna w Internecie, de facto gromadzi wyczerpujące informacje na temat całego świata. Zauważmy jak obecnie Google zmieniło podejście zwykłego człowieka do rozwiązywania dowolnego problemu.
Chcesz kupić opony do swojego samochodu? Nie wiesz jakie? Używając Google albo Google Groups szukasz wstępnie forum, bloga miłośników opon, albo innego miejsca gdzie ludzie piszą o oponach. Typujesz swoje interesujące modele. Sprawdzasz na Google Images kształt bieżnika wpisując ich nazwę, zastanawiasz się jednak – które są lepsze? Szukasz dalej precyzując zapytanie tylko do stron opisujących te modele. Wiesz już co chcesz kupić. Używasz Google Froogle aby znaleźć najtańszy sklep gdzie chcesz je zamówić.
Innymi słowy zasięgnąłeś opinii wiedzy kolektywnej wysnuwając jakieś wnioski z niej. Wnioski na temat tego co chcesz kupić, jak i gdzie. Jest w tym jednak duży dyskomfort. Musisz ręcznie przechodzić po stronach, czytać analizować, porównywać itp.
A gdyby zamiast tego wszystkiego wpisać do okienka Google pytanie ?Potrzebuję opon do Toyoty Celica z 2005 roku, preferuję ostrą jazdę i większą twardość zawieszenia, trwałość opony nie jest istotna. Co wybrać?? a jako odpowiedź otrzymać: ?Tu Mr Google, proponuje Ci kupić oponę X, ludzie ze sportowymi samochodami bardzo sobie ją chwalą, w szczególności 39% członków międzynarodowego klubu Celica. Jest jeszcze opona Y, w opiniach jest trochę mniej przyczepna, ale zapewnia dużo większą trwałość przy dużych przebiegach? :-)
Świat po raz kolejny zmienił by swój charakter i sposób egzystencji człowieka.
Myślę, że wraz z postępem NLP(*) na świecie, Google jest o krok od wytworzenia takiego globalnego systemu eksperckiego. Takie narzędzie wydaje mi jednak równie cudowne, co i kompletnie przerażające. Ilość informacji jakie człowiek będzie w stanie uzyskać, ufność w błędne wnioski lub wręcz specjalnie spreparowane i ostatecznie permanentna kontrola i wszechwiedza.
A jednak sprawdziło się, żyjemy w bardzo ciekawych czasach?..
Podpisano DK
(*) Natural Language Processing – (pol.) Przetwarzanie Języka Naturalnego
One thought on “Google rules”
He he he dokładnie tak… ;) Google wraz ze swoimi rozbudowanymi narzędziami online coraz ciaśniej zaciska pętlę na naszych szyjach. Wystarczy rzucić okiem na to co już oferuje i co chwilę będzie oferowało by zdać sobie sprawę zarówno z możliwości jak i z zagrożeń.
Już teraz Google za darmo udostępnia sporą część narzędzi biurowych czy graficznych, które oczywiście na razie nie zaspakajają oczekiwać specjalistów ale 80% internautów jest w pełni zadowolonych z oferowanych funkcji. Mechanizmy wyszukiwarkowe już dawno są dostępne w wesji desktopowej, pojawił się Chrome by zbierać info nie tylko o słowach kluczowych wpisanych w wyszukiwarce ale by monitorować faktyczny ruch w necie. Są już dostępne urządzenia mobilne oparte na systemie googlowskim. Lada moment pojawi się system operacyjny (prace są na finiszu). Co to oznacza? Ano na przykład tyle, że lada moment otworzymy lodówkę, która analizując naszą listę zakupów z telefonu, ostatnio przeglądane strony z dietami, nasz cashflow z arkusza kalkulacyjnego online oraz parę jeszcze bardzo wydawałoby się nam intymnych informacji, które udostępniliśmy nieświadomie w różnych miejscach, podpowie nam, że zamiast wyżerać z własnej lodówki lepiej wyskoczyć na super pożywny posiłek do knajpy 50m od domu. Ba, nawet wydrukuje nam specjalnie dla nas przygotowany imienny kupon rabatowy… Z knajpą rozliczy się już później Google, a nie nasza lodówka… ;o)
Swoją drogą już teraz gdy na Google News pojawiło się info o katastrofie samolotu America Airlines, ich wartość spadła o 1,4 miliarda dolarów bodajże… Zabrakło informacji, że ta katastrofa wydarzyła się 15 lat temu…
Strach pomyśleć co będzie gdy Google weźmie się za RFID, o ile już tego nie robią… ;)