Postanowiliśmy, że będziemy naszej córce puszczać do snu sympatyczną muzę (w chwili pisania Mała ma 5 miesięcy). Wpadła nam w ręce płyta Justyny Steczkowskiej „Puchowe kołysanki”. Pomyśleliśmy, że skoro, jak mówi Justyna, sama śpiewała swoim dzieciom, to te piosenki naszej Małej też nie zaszkodzą :-)
I jak, pewnie chcecie zapytać. I tak sobie, odpowiadam :-) Poprawne, sympatyczne. Jednak głos Steczkowskiej i jej charakterystyczne śpiewanie może sprawić, że dziecko się może… obudzić. To trochę tak jak w dowcipie o bacy mającym pretensje, że jego dziecko nie zasypia przy kołysance. Na pytanie, co też baca śpiewa, zanucił on zaczynając cichym szeptem „Lulajże Jezuniu, lulajże”, kończąc gromkim okrzykiem „HEJ!” :-)
Zaczęliśmy więc szukać czegoś w swoich cd-kach. I odkryłem na nowo … płytę „The look of love” Diany Krall. Fantastyczna płyta, której tak naprawdę nigdy od początku do końca nie przesłuchałem. A teraz i owszem, i to nie jeden raz. Polecam bardzo. A oto utwór tytułowy dla tych, którzy nie znają. Ci którzy znają, pewnie chętnie posłuchają.
Stwierdziłem jednak, że wałkowanie na okrągło jednej płyty może się skończyć, że jak Mała dorośnie to, gdy usłyszy Dianę Krall:
a) będzie zasypiać
b) będzie wpadać w szał ;-)
Tak więc znowu szybki przegląd cd-ków i … w ręce mi wpadł nie kto inny tylko szanowny pan Rod Stewart z albumem „The Great American Songbook”. Nie będę się rozpisywał (bo nawet tak ładnie nie potrafię ;-), tylko od razu zachęcam do zapoznania się z „The way you look tonight” z tej właśnie płyty
Zakładam, że nie wpłynie to na Nią tak, że będzie się zadawać tylko ze znacznie starszymi od siebie panami :-) Nawet jeżeli będą tak eleganccy i świetnie śpiewający, jak Rod właśnie.
Mam tylko nadzieję, że w ten sposób spowoduję, że gdy Mała dorośnie i sama zacznie wybierać to czego chce słuchać, to będzie to raczej coś w stylu Diany Krall niż … [tu niech każdy wstawi swojego „ulubionego inaczej” wykonawcę ;-)]
A Wy co puszczacie swoich pociechom na dobranoc? :
One thought on “Kołysanki z klasą”
Kiedyś, dawno temu: „Rydwany ognia” Vangelisa i muzykę z filmu „Pożegnanie z Afryką” :)