Zdarzyło się ostatnio, że przeczytałem papierową gazetę. Jak to tak mam, że jak raz na jakiś czas wezmę w rękę Newsweeka, to przeczytam coś co powoduje, że raczej o dziennikarzach tego tygodnika nie myślę dobrze. Tym razem w moje oko wpadł tekst pod znamiennym tytułem „Z papieru wyczytasz więcej” [Newsweek 19-25.05.2014], który popełniła pani Katarzyna Burda.
Lubię czytać, więc przeczytałem, co tam o czytaniu się pisze. I wyczytałem, iż pani i pan ekspert stawiają tezę, że „mózg lubi papier”. A także jak to udowodniano. Dowiedziałem się, że „to, co czytamy z książek papierowych, znacznie silniej wpływa na nasze emocje”. Chciałbym zobaczyć jak to mierzono, chyba jednak emocje wiążą się z tym co czytamy, a nie na czym. No chyba, że ja mam inaczej.
W artykule postawiono pytanie „Dlaczego nasz mózg woli książkę tradycyjną?” i przedstawiono odpowiedź:
„Naukowcy nie mają gotowej odpowiedzi, ale wydaje się, że chodzi o to, jak u człowieka przebiega proces zapamiętywania informacji i uczenia się. […] kluczowe jest to, że książkę papierową można wziąć do ręki, otworzyć na dowolnej stronie, zobaczyć początek i koniec …[…] To pomaga mózgowi w stworzeniu tak zwanej mentalnej mapy całej książki – skojarzyć informacje z miejscem, w jakim zostały pozyskane, co jest bardzo ważne w procesie uczenia się i zapamiętywania.”
I ten argument trafia do mnie. Czyż nie jest tak, gdy bierzecie w rękę tradycyjną książkę to jesteście w stanie ocenić ile chwili przyjemności lub … katuszy przed Wami?
Jednak w tym artykule występuje pomieszanie z poplątaniem. Dlaczego? Bo raz książce przeciwstawia się komputer, a drugi raz e-book. A tak nie można! To są dwa różne urządzania. Różnie na nich się czyta, różnie można to odbierać. I to może wpływać na przyswajanie informacji.
Postawiono tezę, z którą nie zgadzam się:
„Kiedy czytamy długą książkę na małym ekranie, musimy wciąż przewijać tekst. Mózg skupia się na śledzeniu przesuwających się wersów. To dla dla niego męczące. A mózg nie lubi się przemęczać”.
No właśnie, komuś nie chciało się przemęczyć swojego mózgu, co wyraźnie czuć w tym artykule i wykonać porządnej pracy przygotowania się do napisania, bo jeśli ktoś kiedykolwiek skorzystał z czytnika e-book’ów , to WIE, że nie przewija się niczego w dół, ani w górę. System jak najbardziej naśladuje książkę. Kartki się „przewraca”. Dokładnie tak jak w książce. Wystarczy trochę rzetelnego podejścia i sprawdzenia. Co więcej, są takie czytniki, które zachowują się jak książka – w ciemności niczego nie przeczytasz. Tak więc o wzrok dbasz tak samo, jak w przypadku tradycyjnej książki.
Dla mnie podstawowa zaleta e-booków to: wygodniejsze czytanie, możliwość wzięcia ze sobą wielu książek, zakup książki w Twoim języku z dowolnego miejsca świata.
Należę do czytających a nie do kolekcjonujących książki, tak więc dodatkowo dla mnie ważne jest, że książki nie stanowią potem systemowego „zbieracza kurzu”, nie muszę się zastanawiać, jak przechowywać. No cóż nie należę do tych, dla których ważnych jest zapach papieru. Zdecydowanie wolę zapach … drzew. I e-booki.