Czepianie

Do Vistuli pisałem

Jak się chwaliłem koszulę na miarę sobie szyłem :-) I wtedy po raz kolejny zdecydowałem się na kontakt z Vistulą. Pierwszy był, gdy chwaliłem obsługę ich firmowego sklepu we Wrocławiu za świetnie obsłużoną reklamację. Niestety wtedy się nie dowiedziałem czy moje „zadowolenie’ gdzieś dotarło.
Robiłem porządek w skrzynce mailowe i odkryłem, że drugą próbę kontaktu zachowałem i nawet okazało się, że mam odpowiedź z Vistuli! Niestety jedyną i nie całkiem na temat ;-( A to ta historia.
Teatrzyk „Ironiczny Kolo” przedstawia sztukę w dwóch e-mailach.
e-MAIL 1 „Wcale nie jest lepiej”
Klient czepiający się pisze maila do V…ielkiej firmy
Witam,
po raz kolejny pozwalam sobie wysłać moje przemyślenia na ten fantastycznie brzmiący adres „sekretariat” ;-)
W związku z tym, że gdzieś mignął mi przed oczyma adres bardziej przyjazny, czyli
vistula@vistula.pl, to kopię pozwolę sobie i tutaj (bo te Panie/Panowie z sekretariatu nie odpowiadają, ale niech to będzie tajemnica). Po wielu dniach (przyznam, że proces był tak długi po części z mojej winy, czego nie zamierzam ukrywać) udało mi się sfinalizować zakup koszuli w systemie MTM. Powiem tak, gdyby nie obsługa w sklepie, to wycofałbym się z tego pomysłu już dawno i poszedł po koszulę tam gdzie potrafią …MTM ;-)
W każdym razie ja osobiście nie polecam.Gdyby ktoś przeczytał tego maila i zależałoby mu przypadkiem na szczegółach, to nie ukrywam swoich danych osobowych.

e-MAIL 2 „Nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe”
„Urażony” pracownik V…ielkiej firmy pisze do czepiającego się Klienta (w całkiem innej sprawie, ale cóż takie życie jest)
Pani z sekretariatu – czyli ja niestety osobiście nie jestem w stanie osobiście zając się każdym chwalącym nas lub ubolewającym nad nami klientem. Co za tym idzie starannie każdą sprawę przesyłam do odpowiednich działów, zaś moje kompetencje kończą się za drzwiami sekretariatu. Wniosek: nie zawiniła ta pani z sekretariatu lub jak Pan to nazwie, tylko pracownik zajmujący się akurat tą „działką”. Ale obserwując Polską rzeczywistość na kogo najlepiej naskoczyć- oczywiście na sekretariat, którego dobrego imienia w tej chwili próbuję strzec. Z poważaniem … [imię i nazwisko do wiadomości JestemBlogerem.pl]
DI END
Oczywiście przeprosiłem Panią „z sekretariatu” za moje nadużycie, bo w końcu nie do niej miałem pretensję. Nie zmienia to faktu, że adres do kontaktu z klientem do niczego – do dzisiaj się to nie zmieniło, więc pewnie jak ktoś chce ich powalić, to nawet nie może :-) No chyba, że to będzie Bond … James Bond.
Be Sociable, Share!

One thought on “Do Vistuli pisałem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.