Czułem, że „piątka” nie będzie jakimś odlotem. Po prostu nie da rady. Jeszcze nie teraz. I to chyba nie jest kwestia tego, czy jest Jobs, czy go nie ma. Nie jestem rozczarowany, że nie jest znacznie większy – jak będę chciał paletkę do ping ponga to sobie kupię Note :)
Posiadam łącznie z 6 iUrządzeń i jest mi z tym dobrze. Szczególne, że już trochę programów kupiłem. Muzyki także. Czekam na filmy polskie. I założę się, że to kierunek, w którym zmierza Apple: urządzenie multimedialne, konsola do gier. Niedługo wejdą jeszcze bardziej na terytorium Nintendo i Sony.
Obecny iPhone, to już mój trzeci iPhone. Lubię to, że migiem przegrywam całą zawartość z urządzenia na urządzenie. Widziałem jak rozwijał swoje możliwości. Pamietam czasy, gdy obsługa SMSów wywoływała u mnie cała serię słów, ogólnie uznawanych za nieprzyzwoite. Teraz właściwie wszystko mi odpowiada, bo … się przyzwyczaiłem. Bo Apple mnie przyzwyczaił, uzależnił.
I to jest mój problem. Nie zmieniam dlatego, że to co mam jest świetne, ale dlatego, że nie wiem czy to co mogę otrzymać będzie lepsze. Na pewno będzie inne :) A tego najbardziej nie lubimy – zmiany przyzwyczajeń.
Przypomniała mi się anegdota. Kolega kolegi, z zawodu informatyk, był po trzecim rozwodzie i po czwartym ślubie. Na pytanie po co to robi odpowiedział, że sam nie wie i podsumował to tak „Hardware się zmienia, no w systemie operacyjnym zauważam dużą stabilność” :)
Jeśli widzę więc publikowane przez rożnych ekspertów, szefów IT artykuły, które można zatytułować „piąty – nie kupuj” to odnoszę wrażenie, że nie rozumieją integracji IT i biznesu. Apple to rozumie, wie, że zmiany trzeba stopniować, że nie robi się odcięcia od przeszłości, która jeszcze jest „dojną krową”. Jednak już przygotowuje się rynek na „nowe idzie”.
Przyszłość rozstrzygnie czy Apple wie co robi, czy dalej będzie Apple czy podzieli los Kodaka, czy Motoroli. A może im tylko zagrozić Google lub Małymiękki :)