Świat jest niezrozumiałym zbiegiem tematów, okoliczności, emocji, tendencji i wszystkiego co jeszcze wymyślicie. Wrogowie deklarują przyjaźń. Sojusznicy niby są, ale dopiero jak się przejedziemy to wiemy jakie mają zdanie. I na ile to nasi sojusznicy. Znajomi są – dopóki ich nie zabraknie, a przyjaciele … są, tylko nigdy nie wiemy jak długo będą.
Człowiek chaotycznie ocenia sytuacje, emocje ludzi. Interpretuje to w sposób najprostszy i najbardziej przejrzysty dla niego. Nie szuka trzeciego, piątego dna danego zjawiska. Dopiero kolejno pojawiące się wątki powodują, że w zdumieniu przeciera oczy i spogląda w przeszłość z niedowierzaniem.
I jak tu się odnaleźć w tak popieprzonej rzeczywistości, gdy zamiast odpowiedzi jawi się cały rząd pytań! Co w takim razie przyniesie przyszłość? Kim się okażą ludzie, którym teraz ufamy, wierzymy, których kochamy? Co z tymi, których nienawidzimy, albo jesteśmy przekonani, że oni nas nie cierpią? Jak z nimi będzie za jakiś czas? Kim oni są, jakie mają intencje? Cholera….
Zawiłości losu mnie kochają, są zawsze w moim pobliżu. Z niedowierzaniem spoglądam na moje gwiazdorstwo. Są osoby, które tylko wchodzą – czyli takie jak ja – a już czai się na nie łańcuszek zdarzeń. Nikt nie wie dlaczego, jak i po co. Tak po prostu, zwracają uwagę.
Mogą unikać super ciuchów, dekoltów, makijażu i letnich sukienek, bilans jest ten sam, najprostsza czarna sukienka, jeansy komplikują życiorys. Worek też nie pomaga, czarny za duży o dwa numery sweter też nie pomaga, jak to możliwe? Jak się rumienią to rozkosznie, jak idą twardo przez życie to jeszcze bardziej są pociągające. I zrób tu coś na utratę popularności to wyjdzie, że to przemyślane działanie.
Najgorsze jest to, że to im czasami pomaga, może czasem bawi, czasami miesza, ale w całości daje po pupie – choć za niektóre incydenty bardzo losowi dziękują. To musi być dziwnie, jak jest impreza i mija bez echa, ale nawet nie wiecie, jak dziwnie jest gdy po każdej imprezie jest ECHOOOOO.
Nic nie rozumiem, intuicja zawodzi, a życie pokazuje, że jest inaczej niż jest…. Ktoś coś wie?
One thought on “Poplątanie z pomieszaniem”
Jak mawiają Chińczycy, nie można dwa razy włożyć ręki do tej samej wody…
Życie jak rzeka, płynie zawsze w jedną stronę. Działają prawa fizyki ;-)
Co to oznacza? Korzystajmy z promocji, bo jak powiedziała kiedyś babcia Hysowa : …Panie Rysiu…lepiej zgrzeszyć i żałować, niż nie zgrzeszyć i załować, że się nie zgrzeszyło…
Cóż, szanuję starszych ludzi, wszyscy powinni mieć dla nich szacunek.Bo…starsi wiedzą co mówią z…perspektywy dziejów. Haha.
To oczywiste, że kto nie ryzykuje nie pije szampana!