Mam kandydata do tytułu bankozaura. Bankozaura 2008. Specjalnie się nie przykładałem do tego by go szukać. Wcale się nie przykładałem. Powiedzmy to sobie uczciwie, sam się napatoczył. A do tego ładną chwilę to trwało nim się zorientowałem, że to właśnie on. Tak był zamaskowany. I tak bardzo nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem.
Zgodnie jednak z definicja bankozaura podaną przez mBank, w ich ostatniej kampanii, wszystko się zgadza.
Tak baj dy łej to nie wiem jaka intencja przyświecała twórcom tej kampanii, albo co takiego brali, że im wyszło takie nic. W mojej opinii najsłabsza kampania mBanku. Bardzo, bardzo najsłabsza. I do tego była jakaś gierka, z lekka żenująca. Nawet (a może przede wszystkim) nastolatki nie chciały jej tykać.
Ale wracajamy do kandydata, bo czeka niecierpliwie, by go przedstawić. Szanowne Jury oto uzasadnienie propozycji:
skostniałe procedury, przekładane nad relację z klientem – na 100% dobrym, potrafię sobie obliczyć moją wartość jako klienta banku i każdemu banku ;) takich klientów życzę;
papierologia do potęgi – żeby dostać jakąkolwiek przydatną do czegoś informacje, to trzeba złożyć podanie w placówce. Na wszelki wypadek warto dla siebie uzyskać potwierdzenie, że się złożyło prośbę, zapytanie, wniosek, itp., bo duża szansa jest, że to właściwe zginie, albo trzeba będzie wysilać pamięć i zastanawić się kiedy się złożyło pismo;
okres oczekiwania na odpowiedź – 14 dni to standard (dla przykładu w ZUS lub skarbówce czas oczekiwania dni … 7, słownie: siedem), a na jeden dokument czekam już ponad 30 dni, bo ktoś ma problem z czytaniem ze zrozumieniem. Właściwie dostałem go już 2 razy, za każdym razem z tym samym błędem. A i żeby było jasne, już mnie skasowano za to zaświadczenie, czyli potworne opłaty też są;
może być gorzej, więc nie ponaglać -jak się prosi o przyśpieszenie wydawania kwitów, to można usłyszeć, że tam w centrali „nie lubią jak się ich ponagla”. Żeby było jasne, to zaświadczenie nie ma być o tym jaki będzie kurs franka za rok, tylko prośba o wystawienie opinii o koncie, czyli od kiedy się ja ma, czy jest karta kredytowa, czy jest kredyt (a może jednak na to potrzeba 14 dni, tylko ja się nie znam?);
jak się napisze maila do pracownika banku, to nie ma gwarancji, że będzie odpowiedź, a już na 100% będzie brak odpowiedzi, gdy napisze się do dyrektora placówki (na pewno tej jednej, o której mi wiadomo we Wrocławiu, co do innych to może być tylko domniemanie) – pewnie dlatego, że dyrektor jest od dyrektorowania, a nie odpisywania Klientowi, nawet takiemu dzięki któremu jego bank ma na pensję dla niego.
LADIES AND GENTELMEN! OSCAR GOES TO … MULTIBANK!
Tak, tak to właśnie MultiBank. Dodam, że to ta bardziej ekskluzywna wersja bankozaura. Aquarius Bankozaurs. Skoro ta jest taka ekskluzywna, to ciekawe jaki jest ten standardowy multibankozaurus. Brrr, strach sobie wyobrażać.
Jeżeli ktoś uważa, że się czepiam – to ma rację. Przez nieudolność pracowników MultiBanku, brak zrozumienia dla sytuacji, błędy, brak odpowiedzi i wiele innych cudów pod koniec zeszłego roku straciłem mnóstwo czasu, nerwów i trochę pieniędzy.
TAK, czepiam się i nie jestem z tego dumny. Jednak sam MultiBank się o to prosił. Prosił, prosił i wyprosił. W końcu mówi się proście a będzie Wam dane. Chcieli mieć upierdliwego klienta to mają. Od pewnego czasu chodzę do nich bez krawata, bo krawat zobowiązuje – Klient w krawacie jest mniej awanturujący się :)
P.S.
Jak mówi stare przysłowie pszczół „pod latarnią najciemniej” i że „rodziny się nie wybiera” i jeżeli taki był cel kampanii mBank – wskazać cel do odstrzelenia i pokazać się, jako ten lepszy :) w rodzinie, to się udało. No jeżeli tak było, to gratuluję.
One thought on “Kandydat na Bankozaura 2008”
mysle, że mBank jest nie lepszy: http://mstop.pl/1101/nabici-w-aparat/
Pozdr